Jak wiadomo nie od dziś, narodowym sportem Polaków jest grillowanie, a jednym z pierwszych weekendów, odbierających ponoć rozum, jest powyższa Majówka. Udało się wyjechać i wprawdzie grillowania nie było, ale za to urodzinowy tort Karola, mniammm oraz czarująca kwieciem okolica i nie tylko. P.S.: Rozumu też nie zabrakło, choć to rzecz jasna subiektywna ocena 🙂 🙂 🙂 Pogodowo też było zdecydowanie na plus, po raz pierwszy udało się pojechać do kościoła na świeżym powietrzu, wśród ulubionych wysokich sosen. https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=5172694246109869&id=100001080338679
Towarzystwo odpowiednie, więc czego człek mógłby chcieć jeszcze dodatkowo na Majówce? Hmm, z punktu widzenia Wiślaka, oczywiście zwycięskich derbów. To po prawdzie nie do końca się udało, ale punkt zdobyty, jak by nie patrzeć na wyjeździe, ja zawsze zwykłem cenić i basta! Czy to pomoże w uniknięciu degradacji, na 100% nikt jeszcze nie może potwierdzić ani zaprzeczyć. Fakty bowiem są takie, że jak Wisła sama sobie nie pomoże, to już nikt jej nie pomoże i kropka. Tę majówkę udało się wydłużyć o cały jeden dzień i to ni byle jaki, bo od rana z drugim polskim topem Radia 357 🙂 🙂 🙂 Perspektywa powrotu nie odstraszała, bowiem nazajutrz była opcja powyginać śmiało ciało w NFZ-owskich Skotnikach, a w ciut dalszej perspektywie miał być Wiedeń. Amba – fatima, miał być i go ni ma 🙁 To znaczy on jest i jak domniemywam ma się dobrze, lecz mimo wszystko szkoda, że na nas jeszcze musi poczekać, gdyż lot najzwyczajniej w świecie, albo jak kto woli, w sposób niezwyczajny został odwołany 🙁 Jako optymista ufam, że co się odwlecze, to nie uciecze i sam fakt, że nie ma tego złego… czyli będę mógł pojawić się na stadionie. Ufam że skoro tak to się potoczyło, to do euforii swoimi golami poderwą nas Wiślacy, a stadion przy R22 uniesie się wraz z dopingiem wiernych fanów.
Połknięte lektury: Marek Hłasko „Następny do raju”; Gillaume Musso „Uratuj mnie”; Eva Garcia Saenz de Urturi „Władcy czasu”.