04 sierpnia 2023 Koncertowo i bajkowo

Dawno, dawno temu, ponieważ wspomnieniami cofnąć się muszę aż do czasów szkoły podstawowej, w cudowny sposób zostałem „zainfekowany” muzyką Depeche Mode! 🙂 Powiedzieć, że słuchałem ich muzyki, to jakby nic nie powiedzieć – ja nią oddychałem, ja nią żyłem… W tamtym momencie o wyjeździe na ich koncert mogłem tylko pomarzyć, a kiedy już taki jeden zdarzył się w Polsce, to wówczas stan mojej „kulawości” był zbyt potężny, bym mógł o tym pomyśleć 🙁 Mądrość z przysłowia ludowego głosi, iż co się odwlecze, to nie uciecze. Tak też się stało i to jeszcze jak 🙂 🙂 🙂 Dnia 04 sierpnia, czyli w tym dniu, który zawsze już kojarzyć mi się będzie wyjątkowo, cudownie, magicznie i wielowymiarowo, na koncert mogłem pójść z MŻ, czyli autentyczny kosmos! Pozwolę sobie tutaj na dygresję: tak jak przed wieloma laty ja w piękny sposób „dałem się zainfekować” muzyką Depeche Mode, tak po wielu latach bezboleśnie udało mi się natchnąć ich muzyką MW. Oboje więc cieszyliśmy się z tego, że to już. Na samym koncercie zjawiliśmy się dużo, dużo za wcześnie, ale skoro czekałem tyle lat, to dodatkowe dwie godziny niewiele znaczyły 🙂 Kiedy to wszystko już się zaczęło emocje zwyciężyły i potem było już z górki, chłonąłem, śpiewałem i byłem w innym wymiarze. A że nie sam, więc double impact był potężny.

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=pfbid02WyDWy33pARTmgnjJKvwVcdW13oDjPEgqDQxJhMYUY6GdwKhfrimYDmiu8ZWUpFPTl&id=100001080338679

🙂 🙂 🙂 gdy jechaliśmy na koncert zadzwoniła do nas Zuza z pytaniem, czy ktoś z naszych znajomych tez się wybiera, odpowiedź padła, że chyba nie, a potem się okazało: była Asia, była Agnieszka z Kubą i Marek 🙂

Połknięte lektury: Jakub Małecki „Horyzont”, „Historie podniebne”, „Święto ognia”.

Dodaj komentarz