Wiosna eksplodowała na dobre i to zdecydowanie, cytując klasyka „plus dodatni” 🙂 Jego zjawiskowo zieloną odsłonę podziwialiśmy na piątkowym spacerze Plantami. Wśród kwitnących kasztanów, nieziemsko pachnącego bzu, etc. W sobotę kolejny spacer wśród oszalałej zielenią przyrody w naszym parku, a zwieńczeniem dnia był mecz. Zanim jednak dotarliśmy na trybuny, udało się rzucić okiem na nowy, cudny wiślacki sklep, w którym to zaraz po wejściu stwierdziłem krótko: „ja mógłbym tutaj zamieszkać” 🙂 🙂 🙂 Trybuny w tym dniu zdecydowanie były dwunastym zawodnikiem, starały się nieść naszych, lecz jedyne co ugraliśmy, to kolejny bezbramkowy remis 🙁 Atmosfera była super i to niestety byłoby na tyle… Serce by chciało, rozum wciąż podpowiada, że to możliwe, tylko obiektywnie znów nasza gra była jakoś tak bez polotu. Matematycznie wciąż mamy szanse na utrzymanie w lidze, ale że z matmy nigdy orłem nie byłem, więc nie pozostaje nic innego, jak tylko postawić kropkę. W niedzielę obudziłem się z kacem i to pomimo, że wieczór nie był z tych alkoholowych, to i tak byłem jak struty, nie ułatwiając życia innym. Mea culpa.
MEA CULPA
Nie lubię twych łez,
za dużo w nich soli,
każda z nich mnie szarpie
i „ zwyczajnie” boli.
Gdy wyskoczę z myślą,
pochopną, głupawą,
to wal wirtualnie,
raz lewą raz prawą.
Rozum nie nadąża
za moim językiem,
może coś jest nie tak
z neuroprzekaźnikiem?
Czasem być zabawnym
uparcie próbuje,
ale MEA CULPA,
choć nie chce, pudłuje.
09.03.2014
Główną część niedzieli spędziliśmy w najbardziej, nomen-omen, wiedeńskiej części Krakowa, czyli okolicach Krzemionek, stadionu Korony Kraków, wzgórza Rękawki, aż wreszcie ruszyliśmy na podbój kopca Kraka.
Okoliczności przyrody: miód, cud i orzeszki, zieleń tak rozbuchana, że aż miło i nasz wiedeński pirenejczyk zdobył jeden ze szczytów Krakowa 🙂 🙂 🙂
To zdecydowanie akord z dużym „plusem dodatnim”, a w perspektywie tego, co dzieje się na świecie po prostu wiem, że powinienem nabrać dystansu do kłopotów mojej Wisełki. Staram się, naprawdę się staram, tylko czasem w mojej głowie czegoś mi brak. Chyba tu można by posłużyć się piosenką Urszuli pt. „Rysa na szkle” https://www.youtube.com/watch?v=oIK9FDkBc_s
Połknięte lektury: Karen Dionne „Córka króla moczarów”; Elena Ferrante „Historia zaginionej dziewczynki”; Carlos Ruiz Zafon „Światła września”.