09 lutego 025 O czymś zapomniałem…

Być może tytuł wpisu jest nieco na wyrost, lecz co roku początek lutego mimochodem mocno absorbował moją uwagę. Zazwyczaj powstawał mniej lub bardziej optymistyczny wiersz, ocierający się o nieudaną operację sprzed lat, aż tu nastał rok 2025 i o mały włos ta brzemienna w skutkach data zupełnie wyleciałaby z mej pamięci 🙂 Co to oznacza? Po mojemu dobrze jest i nie trzeba psuć, albo moja głowa na tyle zajęta jest innymi pozytywami, że może sobie na to pozwolić, co w sumie też dobrze świadczy 🙂 Posłużę się historią z 07.02 na cokolwiek więcej, niż uroczym poletku remontowym to i owo zaczęło iść, jak po grudzie, a aktem kulminacyjnym było natknięcie się przez Łukasza na kabel w ścianie podczas instalowania dla mnie poręczy 🙁 Wcześniej w komplecie umywalkowym nie było uszczelki, która być tam powinna, czy kołki wyciągnięte z oryginalnie zapakowanego pudełka z poręczami były po prostu za małe, itd. Najlepiej to wszystko spuentowała MŻ” „kurcze, coś z tą datą rzeczywiście jest nie ok”. Na szczęście luty posiada kolejne dni i w sobotę dzięki uprzejmości Asi byliśmy w Operze, a właściwie na operetce i było więcej niż świetnie, dużo śmiechu i „Zemsta nietoperza” naprawdę godna polecenia. Mała dygresja: byle nie 07.02.

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=pfbid02862hZtMfZuSpRcyhj9fjCxidJNwWMzPaqQWWtKy9CWsHA5gLSMNTNieUU2rY1j4Ll&id=100001080338679

Połknięte lektury: Przemysław Piotrowski „Anubis”; Peter V.Brett „Ukryta królowa” cz.I

Dodaj komentarz