Minął rok, sromotnie długi, pełen ciszy, dni bez światła, czas nie zrobił nam przysługi, pamięć trwa, lecz nie jest łatwa…
Rok temu odeszła bez dwóch zdań najlepsza ciocia, jaką było mi, nam dane mieć, dodatkowo jeszcze moja matka chrzestna 🙁 Czas bez niej z pewnością obfituje w podobną ilość rzeczy miłych, jak i tych na „”nie””, ale jej nieobecność zdecydowanie jest dotkliwą, a upływające dni tego nie niwelują. Nikt, tak jak ciocia z właściwym sobie wdziękiem nie potrafił mnie zarówno opierniczać jak i motywować 🙂 🙂 🙂 Długo można by wymieniać tzw. „”plusy dodatnie”” tych lat, kiedy była z nami, a ona była naprawdę zawsze, więc każda wizyta na cmentarzu łączy się zarówno z nieukojoną tęsknotą, jak i też uśmiechem wdzięczności za to, że po prostu była.
Cisza bez światła
W studni snu zanurzona,
darmo liczyć dziś błędy,
już nie zdradzisz nikomu,
dokąd poszłaś, którędy.
Uciekały na oślep
blade dni, jak kamfora,
w labiryncie bezwładu
pytam, czy to już pora?
Ziemia nie będzie płaska,
lecz na pewno uboższa,
dziś jest cisza bez światła,
Ciociu, byłaś najdroższa.
13.06.2022
Połknięte lektury: Agnieszka Rusin „”Nikt nie musi wiedzieć””