14. lutego 2022 Po burzy słońce wychodzi zza chmur

Od wielu, wielu lat na stadionie Wisły Kraków śpiewana jest pieśń, ze słowami, „Po burzy słońce wychodzi zza chmur i nad Krakowem zaświeci znów (…)”, co więcej swojego czasu miałem okazję poznać twórcę tegoż bez mała hymnu 🙂 Może trochę też dowiedziałem się o okolicznościach w jakich tenże powstawał. Sam utwór zdecydowanie ma to coś, potrafi nieść przesłanie po trybunach, a co za tym idzie dociera, bądź raczej powinien docierać do piłkarzy. Po pierwszym meczu tzw. rundy wiosennej, kiedy byłem zagadnięty co o nim i o postawie naszych myślę, odpowiedziałem coś w stylu, że cytując klasyka: „znaj proporcję mocium panie” i że to Raków bije się o mistrza, a nie my, więc zakłamywanie rzeczywistości byłoby tu nie na miejscu. Dodatkowo ubytki kadrowe w tym meczu mogły i w jakiś sposób pewnie były też czynnikiem decydującym. Obligatoryjnie należę do optymistów, lecz nijak straty w meczu o jednego gola mniej nie mogę uznać za progres, byłem na meczu, oglądałem i po powrocie do domu powiedziałem wprost, iż niewykluczone, że dziś widzieliśmy mocnego kandydata do spadku z ligi 🙁 Kiedyś w jednej z lektur natknąłem się na słowa, że: „nie sztuką jest przeczekać burzę, natomiast zdecydowanie nią jest nauka tańca w deszczu”. Zdaję sobie sprawę, że mądry Polak po szkodzie, choć w tym wypadku Słowak, ponieważ na myśli mam naszego trenera, ale do szewskiej pasji doprowadziły mnie jego pomeczowe słowa! Pan Adrian stwierdził bowiem, że dlatego musiał zdjąć najlepszego w tym dniu na boisku Stefana Sawicza, gdyż obawiał się, że w jego drużynie na murawie będzie zbyt dużo zawodników dobrych technicznie. Hmmm… i tu chyba jest sedno, dlaczego pana Adriana już nie ma z nami, bowiem, jako żywo Jakub Błaszczykowski zalicza się do zawodników niezłych technicznie, a że otwarcie podtrzymuje chęć powrotu na boisko, toteż w takich kryteriach po prostu mógłby się nie zmieścić 🙁 🙁 🙁 Tak na poważnie, to przelała się czara goryczy i nie potrafię sam sobie wytłumaczyć powodów. Kiedy Wisła „nie śmierdziała” groszem było widać ambicje, wolę walki i zaangażowanie, a tutaj spektakl nawet nie był żenujący, tylko mdły, nijaki i czekać dłużej nie było już na co. To już duet Brzęczyk-Sobolewski zakasa rękawy, by nasza Wisła w tej lidze się utrzymała, a znając obu panów osobiście jestem dobrej myśli, gdyż z trenerem Sobolewskim pozyskujemy pełen wagon charyzmy i totalny brak akceptacji dla bylejakości!

Za to w Barcelonie odbyły się derby i choć zakończyły się podziałem punktów, to Barca i jej zawodnicy pokazali, jak „gryźć trawę” do 97. minuty.

Połknięte lektury: Piotr Borlik „Materiał ludzki”, „Białe kłamstwa”; Jo Nesbo „Królestwo”.

Dodaj komentarz