15 czerwca 2023 Upadłem na głowę…

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=pfbid02yuAvu92RJpcHBgUBS2fdf1B1suWZAcUBdgy5KD1cNuSE4nifxKvGYMrfjxpuif1el&amp

Pokrótce: sprawa zaczęła się niewinnie – wybraliśmy się z Wieną na spacer po Zakrzówku i choć prawdą jest, że kiedyś, kiedyś… uwielbiałem skakać do wody i to także na tzw. „”główkę””, to jednak w momencie upadku kluczowej tutaj wody nie było. Jechaliśmy sobie alejką, kiedy to obok mnie przejechał rowerzysta i niemal w tym samym czasie nie pomnę już z której strony, mijał mnie miłośnik joggingu. Chcąc nieco ustąpić im miejsca jednym z kółek złapałem pobocze, a następnie je straciłem… Z perspektywy MŻ wiem, że wyglądało to więcej niż kiepsko, nieźle też nastraszyłem naszego psiaka, który to wręcz spanikował, w momencie, kiedy sympatyczny pan pomagał mi (nam) się pozbierać. Nomen-omen szlify goją się na mnie, jak na psie i sokoro ubiegłoroczny upadek zakończył się złamaniem, to mamy progres i ogromną nadzieję, że limit pecha tym samym został wyczerpany.

Dodaj komentarz