Korzystając z możliwości ciut dłuższego weekendu, wykorzystaliśmy zaproszenie Zuzy i Amadeusza wybierając się na jurę. Miejsce znane, lubiane, choć tym razem boleśniejsze… Pogoda sprzyjała, więc była okazja na długie spacery oraz inne atrakcje. https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=pfbid08C7KcM9vYFTjD6yTqKMUMonQGdoipFXntvJ5pRH19jndGJ5QT8bWMsfVQJyy35ySl&id=100001080338679
Od wielu, wielu lat „zamierzaliśmy się” na zamek w Ogrodzieńcu i w końcu się udało, choć po prawdzie nie do końca, ponieważ mój elektryk nie radził sobie na tamtejszych sporawych kamieniach 🙁 Otoczenie zamku, jak i on sam z zewnątrz, okazałe, a świadomość, że w jego wnętrzach ekranizowany był np. Wiedźmin, dodatkowo rozbudzała wyobraźnię 🙂 Potem smaczne lody i kawa, a wieczorem jeszcze ognisko, połączone z oglądaniem meczu Wisły. Mecz słaby, by nie użyć dosadniejszych określeń, ale z pozytywnym aspektem, gdyż po dwuletniej pauzie spowodowanej kontuzjami, na boisko powrócił Alan Uryga, a jego Wiśle potrzeba! https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=pfbid0UvWjixRfjMuqsxqBgwtaQhybBQM7NCxi2BNReE42oX3FnjCKv4L6PhhizBEHy6YFl&id=100001080338679
Czas spędzony mile i na razie tyle 🙂 🙂 🙂
Zuza, Amad, dziękujemy!
Połknięte lektury: Remigiusz Mróz „Zerwa”, Tomasz Mann „Doktor Faustus”, Jan Kaczkowski „Grunt”.