16 grudnia 2020 Cień

W ostatnim czasie z powodów pandemicznych i nie tylko, jest on bardziej obecny, wyczuwalny.
Znacznie częściej, niż dotychczas wśród bliższych, dalszych znajomych i nie tylko słychać o zmaganiach z ciężkimi chorobami.
Ten czas ostatni dla dwóch moich znajomych, stał się niestety ostatnim, w sensie dosłownym.
Odejście Andrzeja, czyli starszego kumpla z mego „ poprzedniego życia” było szokiem, nie tylko dla mnie. Nie raz i nie dwa podziwiałem Go na boisku, albo miałem przyjemność grywać w piłkę razem z nim. . .
Dosłownie w godzinach można by policzyć, kiedy gruchnęła wiadomość, że z szeregów FORBG odszedł młodszy kolega Norbert.
Tak jakoś odejście Tych dwóch osób nieodmiennie kojarzy mi się z boiskiem, ponieważ chyba nie byłbym w stanie policzyć meczów, na których wspólnie z Norbertem dopingowaliśmy nasza ukochaną Wisełkę…
Spotkamy się więc, gdy nadejdzie pora. Do zobaczenia, chłopaki, czy na boisku, czy na trybunach.

Cień
Zaśniedziały cierń rani pustkę,
rzucając cień
na kondukt zesłanych dni.
Pantomima, misterium
i wszystko nieuchronne, nieodgadnione,
lecz pozwalające na przejrzenie się w ciszy.
Zapadnięty w głąb siebie los,
zimny skalpel lustra,
cień wody kruchy jak szkło
podchodzi do brzegu i kołysze się
na gzymsie każdego dnia.
08.04.2019


Połknięta lektura: Stephen King „Mroczna wieża. Tom II”.

Dodaj komentarz