„Dopiero”, lub jak kto woli „już” dwa lata jest z nami nasz czworonóg kochany. Myślę, iż nie będzie przesadne stwierdzenie, że nasi bliscy oraz my oszaleliśmy na jej punkcie z wzajemnością 🙂 🙂 🙂 Kiedy dwa lata temu odbieraliśmy ją z warszawskiej fundacji była wystraszona, wychudzona i wraz z nami jechała w sobie nieznane. Dziś to już nie ten sam pies: znów potrafiła zaufać, otworzyć się i kochać tych, którzy ją darzą miłością. Wizualnie też zmiany na korzyść 🙂 lecz i bez tego nie mniej byśmy ją uwielbiali. Początki bywały, a właściwie były trudne, lecz czas i czułość przyniosły zdumiewająco owocne efekty. Powracają niestety jej problemy ze zdrowiem i aż do dziś dręczą ją koszmary, lecz bez dwóch zdań było warto i każdego dnia tylko się w tym utwierdzamy.
Połknięta lektura: Jędrzej Pasierski „Roztopy”