Tytuł rzecz jasna jest cytatem z „klasyka”, ale idealnie pasuje jako opis tego, co za oknem i niestety tego, co w Wiśle 🙁 Przed meczem z Górnikiem Łęczna na naszym balkonie gościł Igor Łasicki i zapewniał, że drużyna wygląda dobrze, czują się silni i mocno wierzą w to na „A…”.
https://x.com/pawel_kekus/status/1898770586467205307
Ten mecz Wisła wygrała, choć nie zabrakło zawirowań, a ja na X podsumowałem to słowami: „Chociaż w okrojonym składzie, Łęczną mamy na rozkładzie”. W środku tygodnia, ale za to w miejscu, gdzie klimat jest o wiele lepszy, moja Barcelona bez trudu awansowała do kolejnej fazy Ligii Mistrzów, Na Polskę spłynęły zimne i wilgotne masy powietrza i w deszczowy piątek Wisełka zawitała do Legnicy, gdzie wespół z arbitrem dała ciała 🙁 Widać wygranie dwóch meczów z rzędu to wciąż za wiele oczekiwań dla kibiców Wisły. Tym samym znowu klimat zrobił się eufemistycznie rzecz ujmując „mało sprzyjający”.

Za to drużynie z Katalonii wychodzi niemal wszystko. Zawitali do Madrytu na mecz z tamtejszym Atletico i tu mała dygresja, bo w listopadzie miałem szczęście i możliwość być na tym stadionie. Ba! Ze sobą miałem też smyczkę FC Barcelony 🙂 🙂 🙂

Pozostaje liczyć na to, że z nadejściem kalendarzowej wiosny, na Wiślaków spod Wawelu zstąpi choć trochę więcej szczęścia do arbitrów, a że w naszych barwach są Hiszpanie i to nawet z drugiej drużyny FCB, to w końcu ta piłkarska maszyna odpali, ruszy i zacznie wyprzedzać.
Połknięte lektury: Paul Colize „Długa chwila ciszy”; Mieczysław Gorzka, Michał Śmielak „Cienie dawnych grzechów”; Remigiusz Mróz „Widmo Brockenu”.