22 maja 2022 Coś się kończy, coś się zaczyna.

To dzisiaj już druga w tym roku, a zarazem Pierwsza Komunia Święta, w której towarzyszyliśmy debiutantowi 🙂 Tym razem „komunistą” był Hubert i o tym sakramencie oraz o naszej obecności wiedzieliśmy niemal z gigantycznym wyprzedzeniem 🙂 🙂 🙂 Sama uroczystość z jednej strony standardowa, a z drugiej ksiądz proboszcz dał się poznać jako znawca sztuki, podpytując dzieciaki o konkretne obrazy z życia świętych. I o ile u dzieci komunijnych z wiedzą było różnie, to między innymi ja, niebędący orłem, wiedziałem, o czym mowa, ba, nawet trafiło na fresk, który w czasie podróży miałem okazję zobaczyć 🙂 🙂 🙂 Niecodzienna była również lokalizacja przyjęcia komunijnego, ponieważ trzeba było do niej jechać ponad 50 km… Wiem, że na świecie jest mnóstwo rzeczy, wydarzeń i historii ważniejszych, niż piłka nożna i nie ukrywam, że to właśnie ta niecodzienna lokalizacja stawiała pod mocnym znakiem zapytania moje uczestnictwo, choćby w kilku minutach meczu Wisły jeszcze w Ekstraklasie. Niemniej jednak ja nadzieję miałem do końca, na nadziejach jednak się skończyło, na mecz nie zdążyłem, była za to mama, opowiadając potem, iż było to smutne widowisko 🙁

Połknięte lektury: James Hazel „Dom jętki”; Marina Abramowić „Pokonać mur. Wspomnienia”.

Dodaj komentarz