Zanim na dobre zacząłem świętować Zmartwychwstanie Pańskie, a może raczej zacząłem je nieco wcześniej, korzystając z zaproszenia przez Fundację Bariera na tzw. „jajeczko”, w charakterze gościa specjalnego 🙂 🙂 🙂 Atmosfera była wyjątkowa, uczestnicy spotkania w świetnych humorach, a „na deser” aktorka krakowskich scen teatralnych Elżbieta Firek użyczyła swego głosu i talentu do interpretacji moich wierszy. A wszystko to miało miejsce w mega urokliwej, nadwiślańskiej scenerii. https://www.facebook.com/2075495289364869/videos/566337907975501/
Osobiste oraz docelowe świętowanie miało zaś miejsce co najmniej w kilku lokalizacjach Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Szczęśliwie poza aspektem duchowym nie ograniczało się tylko do oblężenia stołu, lecz wręcz przeciwnie, korzystaliśmy z całkiem niezłej pogody, spacerując po lasach i na ścieżkach rowerowych w okolicach Okiennika. W lany poniedziałek uniknąłem oblania, tak jak i moja Wisełka we Wrocławiu, choć apetyty, co do wyniku były większe i mogło być lepiej… Zdecydowanie mogło być lepiej, ponieważ w niedzielę wielkanocną dotarła do mnie straszna wiadomość, że Staszek, czyli Wiślacki Smok niestety przegrał wyścig z czasem i z chorobą 🙁 (z inicjatywy fundacyjnej oraz Socios na dwóch najbliższych meczach miała się odbyć zbiórka na leczenie Smoka. Po tej strasznej wiadomości Fundacja wpadła na pomysł, aby nie odwoływać zbiórki, tylko zgromadzone środki przeznaczyć na godną tablicę pamiątkową dla mega-Wiślaka, który przez ponad 30 lat nie opuścił ani jednego meczu ukochanej Wisełki). Staszka znałem długie, długie lata i wielokrotnie korzystałem z jego pomocy podczas „karnawału” bajkowego w Bibliotece Wojewódzkiej oraz w Domach Kultury. Znów niestety te święta dołożyły cegiełkę do tego, by mimo wszystko źle mi się kojarzyć. Wiele, wiele lat temu w Wielką Sobotę w naszym rodzinnym domu wybuchł pożar i straciliśmy właściwie wszystko… Mógłbym jeszcze wymieniać i wymieniać, ale… powracając do Smoka, na jego prośbę swego czasu napisałem wiersz, który mu wręczyłem, a na 115-lecie klubu wiersz ten trafił do jubileuszowego tomiku „Wisełka nie zginie”.
Smok XXI wieku
Smok Wisełki Kraków
dziwacznym jest stworem,
nie zieje on ogniem,
lecz tryska humorem.
Mówiąc tak półżartem
„kawał z niego drania”,
bo miewa skłonności
on do zasłaniania.
Lubi się podroczyć
i ponegocjować,
że to Smok Wiślacki,
trzeba go szanować.
Ceniony przez dzieci
te małe i większe,
uczy kibicować,
a to najważniejsze.
Wiek XXI,
ewolucja trwa,
Smok od ponad stu lat
Gwiazdę w sercu ma.
28.08.2010r.
Staszku, do zobaczenia w sektorze Niebo 🙁
Już poświątecznie wybraliśmy się w Gorce, między innymi po to, by zobaczyć „końcówkę” krokusów. Zdecydowanie z całej wyprawy najwięcej frajdy miała Wiena, wprost uwielbia to miejsce i trudno się dziwić, skoro właśnie tam ma spore grono kumpli 🙂 🙂 🙂 https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=5152999121412715&id=100001080338679 Inaczej, niż w ubiegłym roku, teren z krokusami nie przypominał nasiąkniętej gąbki, czy czegoś z pogranicza ruchomych piasków.
Hmmm, w piątek mój klub rozgrywał mecz z imienniczką z Płocka, tym samym nadarzała się okazja, by w razie zwycięstwa wreszcie opuścić strefę spadkową, lecz… no właśnie. Nie będę wymądrzał się o powodach, dla których do tego nie doszło, od tego są eksperci, trenerzy i sami piłkarze. Faktem jest, iż na kilka kolejek przed końcem sezonu, Biała Gwiazda jedną nogą jest na szczeblu w niższej klasie rozgrywkowej. W najbliższej perspektywie czekają nas derby, czyli mecz z gatunku tych specyficznych, ale zawsze trudnych, więc akurat tutaj, jak nigdy, zacytuję „klasyka”: „Alleluja i do przodu”. Nadzieja zawsze umiera ostatnia i skoro w Wiśle gra Elvis, czyli on żyje, czyli pozostaje wierzyć, że Wisła jako król ekstraklasowy wciąż żyć będzie! https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=4834024526727018&id=772987299497448
Połknięte lektury: Stanisław Lem „Kongres futurologiczny”, „Szpital przemienienia”; Erle Stanley Gardner „Aksamitne pazurki”.