25 lipca 2024 Serce więcej chciało
Na świętego Krzysztofa pogoda postraszyła burzami, lecz nie na tyle, żeby nie pójść na Wisełkę :) Paradoksalnie pod stadionem spotkaliśmy "Misia", a ten wypisz - wymaluj nosi dumne imię Krzysztof. Po krótkiej wymianie uprzejmości szybko na nasz sektor, ponieważ korki były tak potworne, że dojazd na Wisłę zajął nam 1,5 godziny. Atmosfera święta, jak za dobrych wiślackich lat, niemal komplet publiczności, więc kibicowsko potencjał był, jest i będzie. Sam mecz po prostu dobry i choć to nie my…