Wielorakość dźwięków
nie musi oznaczać kakofonii,
tak jak kalejdoskop tematów
i krótki uśmiech losu
nie zapewnią monopolu
na uniknięcie nudy.
Uśpiona dotąd panika
czai się tuż za złowrogimi
plecami cieni.
Cisza gęstnieje, jak mgła,
niczym statek widmo
wracają wspomnienia,
a ja patrzę na pory roku
i widzę ich zmagania
z piętnem Kainowym.
Z mrowiska wściekłych słów
chcę ulepić dialog.
Kiedy skrzy się cisza
wspinam się na gałąź
monotonii egzystencji
i wypatruje alternatywy
dla mych pęczniejących myśli.
28.10.2010