Achilles był potężny,
bo co tam jakaś „pięta”,
dziś wymiękłyby od razu
wcielając się w pacjenta.
Indianie wznoszą modły:
Manitu pomożecie?,
w krainie bladych twarzy
złe duchy w NFZ -cie.
Syzyf porzucił kamień,
doradza Ministrowi
jak „wtoczyć” tę ustawę
i w spodnie nie narobić.
Don Kichot rzucił kopie
i pewnie chłop miał rację,
bo nie ma biedak wpływu
na wredną refundację.
Pan Prezes ma dylemat:
Budapeszt albo Chiny,
a ja się zastanawiam
czy, kurczę, my zdążymy?
Mnie najzwyczajniej w świecie
ten fakt po prostu lata,
gdyż w Kalendarzu Majów
widnieje koniec świata.
19.06.2012