Pomiędzy fasadami

Na ramionach pustki,
w ocenie tęsknoty
kroczę ku słońcu.

W zrogowaciałe dni
skurcz porażek i samotności,
wiatr pamięci,
studnia wspomnień
porośnięta czasem.

Kryzys buty w otoczeniu wszystkiego.
Rzeczywistość już tak nie boli,
zataczające się cienie
rzucają mosty ponad zapachem marzeń.

Czas się złuszczył
boleśnie obolałą łzą,
zagubione echo pociągu
pomiędzy szklanymi fasadami.

Niewyraźne, jak prawda,
lecz gęstsze niż sen
napisy końcowe
niepoukładanych dni.

21.04.2020

Dodaj komentarz