Faktem jest, że od 1-go czerwca obowiązuje już meteorologiczne lato. Hmmm, tylko tak jakoś się składa, że o ile zima była zimą i w końcu po wielu latach wiosna się pojawiła, to niestety pogodowo nie rozpieszczała. mimo wszystko uważam, że na szczęście nie mamy na to wpływu, bo znając ludzką naturę zaraz zaczęlibyśmy majstrować, a tak, to „tsza brać”, co nam serwują 🙂 Z MŻ niby od jakiegoś czasu szykowaliśmy się na dłuższy pobyt w Gorcach, ale co najmniej z kilku powodów „szału nie było”, aż tu razu pewnego spacerujący Elf znalazł wystraszoną, wyziębioną, malutką sunię i wszystkie puzzle wskoczyły na odpowiednie miejsca 🙂 🙂 🙂 W związku z super decyzją Zuzy i Amadeusza, że to oni zaopiekują się Szyszką (bo tak to maleństwo dostało na imię), ani oni, ani Rodzice nie pojawili się w górach. Jak tylko „Amadziki” odebrały od nas psiaka, pojechali do Rodziców, a pobyt ich szczęśliwie się przedłużył 🙂 To szczęście zresztą prorokowała im MŻ, dając za przykład analogię – ile dobrego spotkało nas, od momentu powzięcia decyzji o przygarnięciu naszej Wieny. I tak to słowo stało się ciałem, a dom, który od wielu tygodni usiłowała kupić Zuzia z Amadeuszem, nieraz po drodze tracąc nadzieję na jakiekolwiek szanse w tym wyścigu, jednak w tym wyjątkowym czasie kupić się udało 🙂 🙂 🙂 Gratuluuuuuuuuuuuuuję!!!! Powracając do meritum – z MŻ, hmmm… wypoczywaliśmy (tzn. ja zdecydowanie wypoczywałem w Gorcach), zdecydowanie korzystaliśmy z pięknej pogody, a Gorce zaiste były pachnące!!!!!!!!. Skoro to góry, to i wiosna pojawiła się tu z opóźnieniem, ale za to z multi kumulacą, z pachnącymi, pięknie ukwieconymi łąkami, świeżo skoszoną trawą, obłędnym zapachem siana i suszącego się drewna, dymem z ognisk i jak to już się przyjęło z grilli. https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=4138646306181340&id=100001080338679
Dziękuję, dziękuję, dziękuję 🙂
Połknięte lektury: Olga Tokarczuk „Prawiek”, Anna Karnicka „Sprawa Klary B.”, Luis Montero „Stół króla Salomona”, Markus Zusak „Posłaniec”