09 października 2021 Wszystko dobre, co się dobrze kończy :)

Nie chodzi mi tutaj o generalizowanie, bo tego usiłuję unikać, lecz jeśli coś jest ok, to staram się mieć odwagę też o tym mówić. Niezasadne (no może odrobinkę 🙂 ) okazały się moje obawy o ostateczny kształt wywiadu! Nawet fakt, że nie byłem pytany o clue tego dnia, czyli bohaterów Międzynarodowego dnia osób niesłyszących, nie wpłynął na właściwy wydźwięk iż to miało być o nich, dla nich i z nimi. Tak też było, więc cała reszta zdecydowanie na plus i tutaj jeszcze raz przytoczę tytuł wpisu: wszystko dobre, co się dobrze kończy 🙂

https://l.facebook.com/l.php?u=https%3A%2F%2Fregiony.tvp.pl%2F56294457%2F09102021%3Ffbclid%3DIwAR0-AjhbcF1jRFB_JvgnCUahClOFXbte-_eIQkzk5B6kAuo47jTYEj6FVCU&h=AT2tsfbpuSMYrsDGCkQ1uUxOHEJSlxEOoDODwQMQzPwqyp2ngQEdzND4-bRPMoHejZhAQrqaPipL0gV5e_IMZgCJV6AoVIomOAjcPA9XvMynLFxkLObcGIFR-MJ3jaT9_4BW

W tym dniu działo się tyle pozytywnych rzeczy, że aż miło. Miał choćby miejsce tzw. jubileuszowy „Bieg ze smokiem”, w którym rzecz jasna nie mogło zabraknąć przyjaciół z Fundacji, pokonujących ostatnie metry w asyście prezesa Wisły Kraków S.A. Od naocznych świadków wiem, że oprócz rzecz jasna emocji, nie zabrakło też wielu łez wzruszenia. https://www.facebook.com/772987299497448/videos/2872409579643439/ Kiedy na stadionie Wisły fetowano zakończenie „Biegu ze smokiem” i stupiętnastolecie Klubu, w innej części miasta, też w mocnym składzie zebraliśmy się na pikniku/festynie/zawodach sportowych, któremu przyświecał szlachetny cel – zbiórka funduszy na wózek dla kolegi z FORBG. Na obiektach KS Borek odbyła się w tym dniu m.in. loteria (każdy los wygrywał) oraz licytacja pamiątek piłkarskich, a to wszystko w mega sympatycznej atmosferze i co równie istotne – przy pięknej pogodzie.

Cała impreza wypadła nad wyraz okazale, a poziom zachwytów, skierowanych do organizatorów, dobitnie o tym świadczył. W tym miejscu mógłbym napisać, że znów się udało, ale udaje to się coś nieoczekiwanego, a tutaj zaangażowanie wielu, wielu osób przyniosło oczekiwany rezultat 🙂 🙂 🙂

Korzystając z pogody i licznych telefonów z Gorców ulegliśmy namowom i dołączyliśmy do rodziców, którzy to, jak się wcześniej okazało, z góry naszą obecność założyli 🙂 . W górach, rzecz jasna, jesień rozgościła się na dobre, nie tylko z kolorami, lecz przede wszystkim z temperaturą, ale w dobrym towarzystwie i z ogniem w kominku czas płynął mile. Na koniec dnia z tatą obejrzeliśmy wygraną Polski z San Marino, więc dzień obfitował w same, cytując klasyka: „plusy dodatnie”.

Połknięta lektura: Steve Berry „Paryska wendeta”, Albert Camus „Dżuma”

P.S. Tu może, jak nigdzie indziej, pasują jedne z ostatnich słów narratora, iż wciąż więcej ludzi zasługuje na szacunek, niż pogardę. Ten dzień niech będzie czytelnym tego znakiem 🙂

Dodaj komentarz