14 kwietnia 2021 Zajrzeć wstecz „łatwa” rzecz

W miniony weekend pocztą pantoflową (czytaj: facebookową), dotarła do mnie przykra wiadomość o, co by nie mówić, ofierze koronawirusa 🙁 . Nie chodzi tu stricte o kłopoty zdrowotne, lecz niechęć właściciela lokalu w którym mieściła się restauracja „”Pod Katarynką””. To miejsce i właściciele restauracji są mi ogromnie bliscy od pierwszego z nimi spotkania. Ich serdeczność , jaką otaczali każdego ze swoich gości była tak autentyczną, że wręcz niekoniecznie dziś spotykaną. Pamiętam, jak pewnego czerwcowego wieczoru trafiłem tam po raz pierwszy i to miejsce tak mnie urzekło, że gdy powróciłem do domu, popełniłem, co następuje:

Katarynka
Katarynka w podwórku
echem wierszy rozbrzmiewa,
a jaskółki im w chórku,
kiedy nocka już ziewa.
Dawno temu Kazimierz,
był zaklęty w niebycie,
dziś do świtu tu płyniesz,
w magii miejsc kolorycie.
Tylko dźwięk katarynki
staje z pamięcią w szranki,
księżyc nalewa drinki,
do czerwcowej tu szklanki.
Wiatr natchniony melodią,
co się skryła w załomie,
plącze włosy przechodniom,
albo ściska im dłonie.
Pod balkonem westchnienia,
mają miejsca na trwałe,
pamiętając spojrzenia,
niekoniecznie nieśmiałe.
W kawiarnianej gęstwinie,
cudna perła schowana
szumem wierszy dziś płynie
niczym fala wezbrana.
28.06.2017r.

W tym magicznym miejscu odbyło się kilka moich spotkań autorskich, pamiętne urodziny MK, urodziny Asi i wiele, wiele niezapomnianych chwil. Szczęśliwie taką sympatią, jak moja darzyła to miejsce znacznie szersza rzesza miłośników poezji, dobrej muzyki i ciepłej atmosfery. Od momentu, kiedy gruchnęła ta hiobowa wieść Wiola i Marek, czyli właściciele restauracji „”Pod Katarynką”” dostają sporo wyrazów wsparcia i deklaracji na przyszłość, co pozwala mieć nadzieję, że z tymi wspaniałymi ludźmi zapewne już pod innym szyldem, ale jeszcze nie raz w lepszym czasie się spotkamy. Moja mała cegiełka wsparcia i słowo wyjaśnienia – tak, tak, celowo zaczerpnąłem wersy z pierwszego z moich licznych wierszy o Katarynce:

Niech to będzie antraktem

Katarynkę, jej klimat
stworzyli właściciele
adres to nie był prymat
lecz ich serca tam wiele.
Pamięć trwa nieśmiertelna
salwy śmiechu, wzruszenia
atmosfera subtelna
złączyła pokolenia.
Refren:
Niech to będzie antraktem,
krótką w spektaklu przerwą,
że wrócicie jest faktem
z Wami my z nową werwą.
Wiatr natchniony melodią,
co się skryła w załomie,
plątał włosy przechodniom,
albo ściskał im dłonie.
Pod balkonem westchnienia,
miały miejsce na trwałe,
pamiętając spojrzenia,
niekoniecznie nieśmiałe.
Refren:
Niech to będzie antraktem,
krótką w spektaklu przerwą,
że wrócicie jest faktem
z Wami my z nową werwą.
To nierówna gra z cieniem
z którym wygrać nie sposób
Wy byliście schronieniem
dla artystów, ich głosów.
Jutro znajdzie zawiasy,
nuty znajdą piosenkę,
nowe chwyty i czasy
wyciągnijcie doń rękę.
Refren:
Niech to będzie antraktem,
krótką w spektaklu przerwą,
że wrócicie jest faktem
z Wami my z nową werwą.
21.04.2020r.

Połknięte lektury: Jakub Żulczyk „”Radio Armageddon””, Bernard Minier „”Noc”” część I”

Dodaj komentarz