24 stycznia-21 lutego 2024 Szpital rehabilitacyjny

Nie był to nasz pierwszy, ani drugi, trzeci też nie, co więcej nawet i nie piąty pobyt w tym szpitalu, rachubę po prostu straciłem 🙂 Natomiast o wiele istotniejszą rzeczą jest fakt, iż ponowna wizyta była równie udana, jak poprzednie, w niektórych aspektach nawet lepsza, pomimo że zdarzył się plus, który, cytując klasyka, był rzeczywiście „plusem ujemnym” 🙁 Szpital Wojewódzki w Zakopanym zdecydowanie jest jednym z moich ulubionych, o ile tymi kategoriami można określać szpitale. Znam w nim niemal wszystko i wszystkich 🙂 Po krótkim przywitaniu z personelem, nastąpiła ocena mojego stanu zdrowia i kondycji: ku mej uciesze usłyszałem, że wobec faktu, iż jest więcej niż ok, to od początku bez taryfy ulgowej 😀 MIOOODZIO! Codziennie udawało mi się poćwiczyć zarówno rano, jak i popołudniu, choć pojawiały się zakusy, aby już przepędzać mnie z tej sali gimnastycznej i to ponoć nie dlatego, że co za dużo, to niezdrowo 🙂 🙂 🙂 Czas spędzony mega efektywnie, w miłej atmosferze, wśród uśmiechniętych pracowników szpitala. Co jednak zwróciło moją uwagę to, z powodów, które pozostają dla mnie zagadką, pacjenci też byli pogodniejsi, weselsi i bardziej życzliwi. Na tę super atmosferę wpływ zdecydowanie miały panie z terapii zajęciowej, u których zawsze pogoda ducha udziela się przebywającym u nich w danym momencie pacjentom. To miejsce zdecydowanie, jeśli nie lubiłbym ćwiczyć, byłoby moim azylem 🙂 🙂 🙂 Do tej wielkiej beczki miodu dodam jeszcze naprawdę fajną pogodę, dużo słońca i zimę niknącą w oczach, czyli jak dla mnie: żyć, nie umierać. Skoro było o beczce miodu, to teraz o łyżeczce dziegciu: załapałem się w tymże szpitalu na darmową porcję COVID-a 🙁 Szczęściem przebyłem go właściwie bezobjawowo, a czas umilałem sobie opalając się w oknie i ćwicząc sprzętami zabranymi z domu. Z powodu tego promocyjnego wirusa uciekło mi kilka wizyt na basenie, dla którego między innymi tam pojechałem. Wieczorami hurtowo połykałem lektury, a gdy sprzyjała atmosfera, to także układałem wiersze. Cały pobyt więcej niż pozytywny, na pewno tam wrócę, a osobom, które na to miały wpływ: wielkie, wielkie DZIĘKUJĘ.

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=pfbid0fHzZjyJdoPDvU5jrBSKJoWupJrw9PBDkLcdvTmpbaab6j4EE28rULNas7BFHCACml&id=100001080338679

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=pfbid0zruRr6WZR6XrFhd12p1GcAWY1vqUJc3nSeY9EW1NyL4ueGeE6r9ZXuDC2EHjFLj6l&id=100001080338679

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=pfbid0CwVJ1S2xLa4V3SEH7TUgFDHtSX2kXBzUPJv2JskGdcvVyHChD3ATwXb1hB1i3zjBl&id=100001080338679

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=pfbid0ZcqJXttorcewvTvS39W4tGSoT3PyqUfFDbHDghCzvnABoeBHMaCdihSqJxrnwywHl&id=100001080338679

P.S. W tak zwanym międzyczasie do gry powróciła moja Wisełka, na otwarcie rundy wiosennej notując zwycięstwo 😀

Połknięte lektury: Mieczysław Gorzka „Totentanz”, „Wściekłe psy”; Jarosław Grzędowicz „Księga jesiennych demonów”; Marek Hłasko „Pierwszy krok w chmurach” i inne opowiadania.

Dodaj komentarz