27 marca 2021 Spojrzeć wstecz „łatwa” rzecz

Magia trwa i choć powróciliśmy do hotelu autentycznie zmęczeni to z pobudką nie było problemu 🙂 🙂 🙂 . Obmyślamy szczegółowy plan na dzisiaj, jeszcze malutkie francuskie śniadanie, więc merci. Wychodzimy, gdyż zdecydowanie jest szansa na dobrą pogodę. Autobusem dojeżdżamy bardziej mniej niż więcej w okolice Ogrodów Tuileries, tak jakoś wyszło, że znów jak magnez ściągnął nas Luwr. W odległym (choć rzecz jasna tylko geograficznie) Krakowie, dzisiaj wielkie derby, to też czas na pierwsze zdjęcia z atrybutem kibicowskim 🙂 🙂 :). Pierwsze i jak dzień pokaże baaaaaaardzo nie ostatnie 🙂 🙂 :).
https://www.google.com/url?sa=i&url=https%3A%2F%2Fwww.getyourguide.pl%2Fogrd-tuileries-l3256%2F&psig=AOvVaw2527SNpvih6OqMggNVQm9O&ust=1617120191949000&source=images&cd=vfe&ved=0CAIQjRxqFwoTCJC536zw1e8CFQAAAAAdAAAAABAD
Pogoda się do nas uśmiechnęła, więc pośród kwitnących kwiatów, krzewów i bujnej zieleni korzystamy jak tylko się da z uroków Ogrodów Tuileries. Tu, jak zresztą zdążyliśmy się już przekonać, w całym Paryżu, aż roi się od niezliczonych rzeźb, pomników i oczek wodnych lub fontann. Pogoda wyśmienita i oby tylko tak dalej. Zewsząd czuć wiosnę i to w samą porę bo 21.03 to najwłaściwszy czas, a choćby fotograficzne „zafiksowanie się” MK nad wielobarwnym ptaszkiem najlepszym tego dowodem 🙂 🙂 :).

Tak jakoś wyszło, że się nam wyszło wprost na Muzeum Marmottan Monet w którym mieszczą się słynne „Nenufary” Claude’a oraz zbiory innych znanych impresjonistów. Osobista konkluzja: wiele z tutejszych dzieł śmiało mogłoby cieszyć oczy w Luwrze i odwrotnie, ale dosyć mądrzenia się, bo co do sztuki to wciąż pozostaję laikiem…
Po wyjściu z muzeum czas na drugie śniadanie z widokiem na wieże Eiffla, tak na tę wieżę Eiffla 🙂 🙂 :).

Pojedli, popili to… tuptamy dalej w kierunku Champs-Elysees a następnie, już przy tej słynnej ulicy, myśli na jakiś czas poszybowały do Krakowa na R22. Jak już pisałem dzisiaj derby a tu…wielki sklep klubu PSG 🙂 🙂 🙂 Tutaj rzecz jasna wyszedł ze mnie mały chłopczyk, ale patrząc na panujące tu tłumy – nie tylko ze mnie 🙂 🙂 🙂 Po wyjściu rozglądamy się za kawą i krok za krokiem, zbliżamy się do największego i zdecydowanie najlepszego punktu orientacyjnego w Paryżu…w najbliższym otoczeniu wieży krótka konsternacja, bo napotkaliśmy na schody. Jednak po raz kolejny nos MK wywęszył jak je obejść i podjazdami dotrzeć do celu. Nos zaiste cudowny bo powiódł przez Park Roosevelta a w nim pięęęęęęękne palmy – jak to mówią: „głupi to zawsze ma szczęście”:) 🙂 :).
https://ecsmedia.pl/c/fototapeta-paryz-wieza-eiffla-zdjecie-noca-2-elementy-200×150-cm-b-iext50964618.jpg
Omijając licznych sprzedawców i utrudnienia związane z odbywającym się maratonem, docieramy do kolejki i po krótkim oczekiwaniu wjeeeeeeeeżżżżżżżżżżżżdżaaaaaaaaaaaaaamy. Widok zaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaajefajny 🙂 🙂 🙂 a wiatr coś jakby w kieleckim 🙂 🙂 :). Muszę tu coś wyznać… popsułem wieżę Eiffla, a było to tak: wstałem by popodziwiać widoki i oprócz poręczy była też cienka siatka zabezpieczająca i siadając z powrotem urwałem jeden z jej drutów 🙂 🙂 🙂 MEA CULPA.

U naszych stóp Sekwana, trochę dalej korty tenisowe Rolanda Garossa itd. Miejsce niezwykłe aż pod człowiekiem uginają się kolana 🙂 🙂 :)… w tzw. międzyczasie zdążyło zrobić się już ciemno, a wieża oświetlona wygląda chyba jeszcze piękniej. Co pewien czas fantastycznie mruga- cudownie, Cudownie, CUDOWNIE!!! Szok – naprawdę tu jesteśmy 🙂
Czas leci nieubłaganie, więc co prawda z oporami, ale postanawiamy zjechać. Okazuje się, że można urządzić sobie postój o jedno piętro niżej, więc z niego korzystamy. Tutaj kawiarnie, restauracje, sklepy jednym słowem wielkie WOW. Jakoś tak pochłonęła mnie magia tego miejsca, że nawet nie usłyszałem smsów z info, jak moja Wisełka wygrywa derby 🙂 🙂 :). W końcu trzeba było zjechać, więc w poszukiwaniu autobusu, znów omijając sprzedawców i ostatnich uczestników maratonu przez Pola Marsowe i dalej do słynnego Mostu Aleksandra. To właśnie tutaj było zrobione zdjęcie, które obiegło cały świat w dniu ogłoszenia końca II wojny światowej, a na nim amerykański żołnierz w pocałunku z francuską sanitariuszką 🙂 🙂 🙂 ) Tuptamy, tuptamy mijają nas autobusy, dyskoteki, zrobiło się już naprawdę późno i temperaturowo mocno średnio, ale w końcu szczęśliwi znaleźliśmy nasz przystanek, więc migiem do hotelu, ogarnąć się i do spania a wciąż mam o czym śnić. Wiem, że tego początku wiosny w Paryżu nie zapomnę do końca moich dni, więc wieeeeeeeeeeeeeeeeeeeelkie MERCI 🙂 🙂 :).
Ogarnęliśmy się w tempie Tour de France 🙂 🙂 🙂 i znowu w odmęty tego niezwykłego miasta. Jakoś tak po raz kolejny wyszło, że autobusem dojechaliśmy mniej więcej w okolicach Luwru. Dobrze się stało, bo choć plany były ciut inne to trafiliśmy do Muzeum d’Orsay. Niesamowite że ktoś wpadł na pomysł, by ze starego dworca uczynić zajefajneeeee muzeum. Tutaj muszę się usprawiedliwić, bo jeszcze nie było porannej kawy, więc podczas zwiedzania dosłownie na chwilę mi się usnęło 🙂 🙂 🙂 ignorant na maksa…wiem, wiem, wiem 😛 Muzeum super, a przestrzenie itd. zarąbiste.
Po wyjściu obowiązkowa kawa i czas na wyspę na Sekwanie, a na niej m.in. Katedra Notre Dame, która chyba troszkę inaczej istniała w mojej świadomości.
https://www.podrozepoeuropie.pl/system/gallery/images/images/000/003/125/large/widok-na-katedre-Notre-Dame-w-Paryzu-podczas-spaceru-wzdluz-Sekwany.JPG?1458952720
Na tej samej wyspie Święta Kaplica
https://wycieczkownia.pl/wp-content/uploads/2020/03/Sainte-Chapelle2-560×460.jpg
oraz Conciergerie z którego wyprowadzano na ścięcie Marię Antoninę, po słynnej rewolucji francuskiej. Pogoda piękna, więc spacerkiem dookoła katedry, pod Ratusz i dalej pod Centrum Pompidou. http://antonita.pl/wp-content/uploads/2012/08/DSC_0893.jpg
Poniekąd z konieczności opuściliśmy Plac Inwalidów z miejscem w którym spoczywa Napoleon Bonaparte, ale przecież musi być więcej niż jeden pretekst, aby móc tu powrócić. Tym razem trochę wcześniejszy powrót do hotelu, bo jutro rano zamierzamy się zebrać niemal o świcie. Za namową niezwykle uprzejmego personelu z naszego hotelu, nie kombinujemy z poszukiwaniem autobusu, tylko pojedziemy taksówką. W przeciwieństwie do autobusu taksówką nie jedziemy dookoła, więc wbrew pozorom nie jest to droga impreza.

Czas żegnać się z Paryżem, jutrzejsza noc już w Krakowie, choć zapewne wciąż skąpani w euforii 🙂 🙂 🙂 … Będzie o czym powspominać, pomarzyć, a powodów na powrót tutaj wcale nie muszę szukać, bo to miasto jest magiczne, a mój apetyt wcaaaaale nie osłabł.

Dodaj komentarz