27 stycznia 2021 Byle do wiosny

Styczeń z wolna finiszuje, wiosnę już się niemal czuje 🙂 🙂 🙂 Klasyczne myślenie życzeniowe, gdyż ja, jako istota ciepłolubna z gruntu do zimy mam stosunek cokolwiek obojętny. Nie chcąc narazić się góralom, tym bardziej, że sporo ich znam, nie posłużę się banałem iż „zima tak, ale tylko w górach”, bo z ciupagą w plecach gorzej się oddycha 😉 Jak okaże się poniżej, z popełnionego wiersza, skoro zaczynają się budzić niedźwiedzie, to chyba do wiosny bliżej, niż dalej? 🙂 Ba, powiem więcej, skoro w najbliższy weekend startuje rodzima ekstraklasa, to chyba coś jest na rzeczy. W miniony weekend zaś, na spacerze, kiedy byliśmy z MŻ i Wieną, gdy śnieg znikał niemal w oczach, świeciło słońce, a ptaki koncertowały w najlepsze, to tę wiosnę naprawdę się czuło 🙂 🙂 🙂 By nie być gołosłownym oto krokus w ogródku u mamy:

Jak jest ostatecznie to się okaże, lecz ja – autor, Herkules i kibic jestem już na nią gotowy 😀


Efekt cieplarniany
Ledwie zmarszczki w Matce Ziemi
śnieg odsłonił, lecz na chwile,
zima zewrze swe szeregi
gasząc słońce w lodu bryle?
W górach Niedźwiedź ślad zostawił,
kiedy schodził wraz z orszakiem,
mróz okienną połać strawił,
podpisując się ze smakiem.
Na nizinach po ogródkach,
tam gdzie ciągle połać biała,
krokusowa żółta główka,
jakby wiosnę witać chciała.
Zmierzcha sezon choinkowy
ledwo otulony szalem,
karp, nie towar eksportowy
i nie tęskni za tym wcale.
Wielkie zimy są w kronikach,
kwartał z chłodem nie wyjęty,
ogień tańczył w koksownikach,
bałwanowi marzły pięty.
Lepię jak pierogi słowa,
to mój efekt cieplarniany,
Everestem wciąż rozmowa,
choć już drzemie Elf kochany.
25.01.2021


Połknięte lektury: Steve Berry „Maltański łącznik”, Ewa Abart „Za zamkniętymi drzwiami”

Dodaj komentarz