30 listopada 2020 Słodko-gorzki listopad, ciąg dalszy

Miesiąc już dobiega końca i zdecydowanie był jak rolercoaster… Co zazwyczaj niepodobne do listopada, to akurat na pogodę narzekać nie było można. Zdecydowana przewaga dni słonecznych i to też tych za sprawą Wienny 🙂 🙂 🙂 Pies cudownie nam się otwiera i stanowczo tak jak my pokochała podróże. Każda nasza wycieczka pozwala poznawać i odkrywać jej nieznane oblicza. W ubiegły weekend wypad do Rezerwatu Białowodzka Góra oraz nad jezioro Rożnowskie i na dokładkę w podzabierzowskie dolinki, okazał się absolutnym strzałem w dziesiątkę. Tak szczęśliwego naszego psa, biegającego po łąkach i lesie jeszcze nie było nam dane oglądać, a flirt z czworonożnym kolegą w drodze powrotnej i dla nas i dla niej był super miłym zaskoczeniem. Z innych rzeczy, do kategorii słodkości zaliczyć muszę ofertę od Wisły Kraków, że to oni zasponsorują tomik „Wisełka nie zginie”. Z pozytywów niestety to tyle, bo ostatnie wyniki: brrrrr i gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą i z jednym z tych wiórów poleciał i trener Skowronek 🙁 Klimat pandemiczny też mocno niesprzyjający, ponieważ wśród bliższych i dalszych znajomych, chyba jak każdy i ja znam osoby borykające się z tym paskudztwem. Jutro już mamy grudzień, więc wraz z nim nadzieja, że będzie dane cieszyć się z czegoś więcej niż z pogody i rzecz jasna ze zdrowia (szanse na to są i to chyba spore 🙂 ).


Połknięte lektury: Mari Jungstedt „Niewypowiedziany”, Tomasz Jastrun „Rzeka podziemna”, Dean Koontz „Mąż”, Henning Mankell „Psy z Rygi”.

Dodaj komentarz