13 sierpnia 2020 Bawełniany jubileusz

Uważam że było i jest co świętować, więc jak przystało na prawdziwe obchody potrwały one kilka dni 🙂 🙂 🙂 Najpierw o zachodzi słońca podziwialiśmy Kraków z Cracoweye

Okazja szczególna i miejsce szczególne, bowiem okolice hotelu Forum, czytaj: Ludwinów, to bliskie memu sercu „stare śmieci” i to w tej okolicy się wychowywałem 🙂 Co prawda Krakóweye miał uchodzić za atrakcję niemal bez barier architektonicznych, lecz to po prostu byłoby zbyt piękne, więc tu schodek, tam schodek, a tu jeszcze dwa, ale co tam… Po tym wyzwaniu powróciliśmy do domu, a w nim sporządzona dłońmi MŻ szybka kolacja z dobrym winem i moja utajniona niespodzianka. Nieskromnie powiem, że uskrzydlona, więc i ja byłem uskrzydlony, aaaale żeby nie było… MŻ poprosiła o chwilkę i wyskoczyła do auta, wracając z zajefajnym T-shirtem Wiesłki. Konkludując: wilk syty i Menchester City.
A w dzień, w którym to dokładnie dwa lata wcześniej, wypowiedziane zostało: „ja, Paweł” itd. pojechaliśmy do świątyni w której te słowa padły, był dreszczyk emocji, a na koniec gratulacje od naszego księdza.

Połknięte lektury: Tomasz Lis „Historia prywatna”, Maja Lunde „Błękit”, Janusz L. Wiśniewski „Koniec samotności”
P.S. Nawet Krakóweye nie był w stanie tak do końca zakręcić nam w głowach, ponieważ od dłuższego czasu niemal wszystko kręciło się wokół ślubu Zuzi i Amadeusza 🙂 🙂 ale o tym przy następnej okazji.

Dodaj komentarz