W służbie domniemanego talentu
zlepek słów skapuje na kartkę,
nie bacząc na zuchwałe
spojrzenia czasu.
Skrawek cennego instynktu,
niezatarty blask dosłowności,
z tryskających snopów słów.
Wyprzedzający kontekst kruchy motyl,
przekuty lodową szpilką,
gra w słownego berka,
trzy kropki,
zamiast łyku zimnego piwa
w upalny dzień.
27.11.2014