Frustrujący marazm
trzyma, jak w imadle,
nie odpuści na raz,
wpija się zajadle.
Truciznę swą toczy
całym krwiobiegiem,
złość zagląda w oczy
z pandemicznym ściegiem.
Każde moje próby
do przodu ucieczki
nie przynoszą chluby
i to z różnej beczki.
Niechęć do współpracy,
zmienne priorytety,
przez wirus ostracyzm
mierzi mnie niestety.
06.05.2020r.