Praca

Kiedy wpadnie się w wir pracy,trudniej dbać o zdrowie,choć poniekąd chce tłumaczyćnie tylko przysłowie.Praca ponoć kołacz daje,i garba niekiedy,dobrze, jeśli się udaje,żyć prosto bez biedy.Byli tacy, co mówili,„praca czyni wolnym”,lecz z ludzkości oni drwili,bądź zatem przezornym. 2.10.2015r.

Czytaj dalejPraca

Zakłamana gra

Szybuje mewanad wzburzonymi falamiludzkiej obojętności,upartym krzykiemdociera do trzewi człowieka,lecz ten sięga po kamień,by przegonić intruza.Bóg ubrał anioła w mocnemewy skrzydła,nie mogąc już patrzeć,jak człowiek drugiegohojnie obdarza słowem,jednocześnie żałująckromki chleba.Jak płochliwe zwierzęwoli uczestniczyć w grzepomiędzy bladym strachem,a niedostrzegalną aureolą wieczności. 09.06.2010

Czytaj dalejZakłamana gra

Dozorca

Wiem, są różne wzorce,dziwaczne szablony,serca mam „dozorcę”w osobie Mej Żony. Najlepiej trafiłem,przyznaję po roku,chyba wymodliłem„łagodność wyroku”. „Dozorca” łaskawymeczów nie zabrania,hektolitry kawy,chęci do kochania. Chociaż chuliganipalmowy zbawiciel,serca mego Pani– kocham Cię nad życie. 20.07.2019

Czytaj dalejDozorca

Flo

Znów kobieta piękna, mądra,słowem rzekłbyś wymarzona,ale wadę ma ta „Flądra”,bo kolegi jest to żona. Kochasz trudno-platonicznie,sam uczucia kryjąc głębie,siedzisz cicho by publiczniekumpel nie dał Ci po gębie. 25.02.2015r.

Czytaj dalejFlo

Niech to będzie antraktem

Katarynkę, jej klimatstworzyli właścicieleadres to nie był prymatlecz ich serca tam wiele. Pamięć trwa nieśmiertelnasalwy śmiechu, wzruszeniaatmosfera subtelnazłączyła pokolenia. Refren:Niech to będzie antraktem,krótką w spektaklu przerwą,że wrócicie jest faktemz Wami my z nową werwą. Wiatr natchniony melodią,co się skryła w załomie,plątał włosy przechodniom,albo ściskał im dłonie. Pod balkonem westchnienia,miały miejsce na trwałe,pamiętając spojrzenia,niekoniecznie nieśmiałe. Refren:Niech to będzie antraktem,krótką w spektaklu przerwą,że wrócicie jest faktemz Wami my z nową werwą. To nierówna gra z cieniemz którym wygrać nie sposóbWy…

Czytaj dalejNiech to będzie antraktem

W melancholii przeciągu

Na zakrętu uboczu,tam gdzie kończy się drogadawno ludziom zszedł z oczu ,ale nie z oczu Boga. W cichej skryty przestrzeni,choć wiekowym nędzarzem,on jest solą tej ziemiotulony pejzażem. Od młodości z dalekawiatrem czasu smagany,w nocy gwiezdna tu rzeka,Dom w jej fale wsłuchany. Takie z logiką szachyw melancholii przeciągu,sny ulecą nad dachy,o tym z drewna posągu. Niemy więzień apatiina samotność skazany,posiadł zmysł telepatii,dar, a może i plany. 30.04.2020r.

Czytaj dalejW melancholii przeciągu

Szklanka wody

Obce zręby logikicios posyła natura,czas we własne wpadł wnyki,klifów zła miniatura. Łzawych dni mroczne cienie,i ich rdzawe nasiona,wietrznie przykryją ziemię.opatrzności ramiona. Od jestestwa z podatkiemw czterech ścianach bez smogu,lustro niemym jest świadkiemtęsknot życia zza progu. Choćby w słuchawce głosemspytać o wody szklankę,można stać się herosem,niszcząc obłudy bańkę. 16.03.2020

Czytaj dalejSzklanka wody

Refleksja

Stworzyć coś niekonieczniewiekopomnego,ale by na dłużej niż chwilęzapadało w pamięći bez przymusupobudzało do refleksji. Uformować tęsknotę,choć nieopisaną,podskórnie wyczuwalną,która kroczy różnymi drogami,lecz by spróbowaćjej gorzkiego smaku,niekoniecznie trzeba zrobićchoćby jeden krok. Zasypać przepaść,co piętrzy sztuczne podziały.Niechciane, złudne, niczym mgław piosence. Obiecać coś, co będzie cytowanei doczeka spełnienia,nawet jeśli te słowa ktośuzna za pychę i grafomanię. 17.05.2012r.

Czytaj dalejRefleksja

W imadle marazmu

Frustrujący marazmtrzyma, jak w imadle,nie odpuści na raz,wpija się zajadle. Truciznę swą toczycałym krwiobiegiem,złość zagląda w oczyz pandemicznym ściegiem. Każde moje próbydo przodu ucieczkinie przynoszą chlubyi to z różnej beczki. Niechęć do współpracy,zmienne priorytety,przez wirus ostracyzmmierzi mnie niestety. 06.05.2020r.

Czytaj dalejW imadle marazmu

Alergia

W egzystencji kryzysiejestem całkiem niechcianie,ponoć szczypią się w PIS-ie,trzeciorzędne równanie. Tylko widok otuchą,co napawa energią,świat dziś walczy z kostuchą,ja kuleję z alergią. Łąki ciężkie od mleczybarwą słońca skropione,dziwny los jest człowieczy,wiele w nim poknocone. Nieustanna gra z cieniem,gdy przebija wciąż kartą,myśli, chociaż brzemieniem,przyzwoitym być warto. W optymizmie chronicznym,zaskrzypiały zawiasy,mały wstrząs tektoniczny,chyba brakło mi klasy. 10.05.2020 r.

Czytaj dalejAlergia