Igłą prawdy dłubię w sercu, choć niemiłe to zajęcie, jesień czasem „chwilożerców”, i zostało tylko zdjęcie. Są utarte analogie, nieśmiertelne wręcz schematy, i nie chodzi tu o fobie, ani o więdnące kwiaty. Idylliczne krajobrazy, piękne miasta pod stopami, nawet smog nie wetknie skazy, gdy się żyje marzeniami. Pielgrzymując przez wspomnienia, o odwrocie nie ma mowy, zegar budzi z odrętwienia, wypierając myśli z głowy. Pod powieką czuć pieczenie, wzrok niesfornie rozbiegany, każda chwila ma znaczenie, gdy się ciągle wierzy…